Przed nami decydujące starcia sezonu!

Przed nami decydujące starcia sezonu!

Nasza sytuacja nie jest łatwa: pierwsze miejsce odjechało, do zajęcia drugiego i awansu do playoffs potrzebujemy zwycięstwa i korzystnego wyniku w meczu Tytanów z Owls. Ale nie składamy broni. Na razie to my mamy do wykonania zadanie, a do Sieradza mimo wszystko jedziemy w roli faworyta.

W artykule:
– zapowiedź meczu Sieradz Warriors – Rzeszów Rockets;
– omówienie, jakie wyniki dają nam awans do playoffs;
– miejsce w tabeli na koniec sezonu – możliwe scenariusze;
– podsumowanie meczu: Tytani Lublin – Rzeszów Rockets.

Maksymalnie zmotywowani

Po porażce z Tytanami mamy tydzień do meczu z Warriors. Choć jest mało czasu, drużyna jest zmotywowana, by jechać i wygrać, a potem liczyć na pozytywny wynik drugiego meczu – mówi Patryk Sapiński, nasz wieloletni kicker i defensive end (1. linia obrony), który w ostatnim meczu z Tytanami nie tylko przez większość 2. połowy grał na dwie strony (obrona i atak), ale w dodatku zdobył jedyne przyłożenie dla Rockets. Znakomita gra Sapka pokazała, jak cenną rolę odgrywa doświadczenie, a zawodnik miał okazję przypomnieć sobie początkowe lata swojej gry w Rockets, gdy grał właśnie jako odbierający i tight end.

Zapytany, jak kondycyjnie czuje się po trudnym meczu i czy jest gotowy na podobne wyzwanie w Sieradzu, odpowiada krótko:

– Po meczu czuję się dobrze, jestem gotowy i zmotywowany na grę w dwie strony także i w tym meczu, jeśli będzie taka potrzeba.

Nie lekceważymy rywala

Sieradz Warriors do tej pory nie błyszczeli. Solidnie zagrali w swoim meczu domowym otwierającym sezon, w którym sprawili spore problemy faworyzowanym Bielawa Owls, z którymi przegrali dopiero po serii dogrywkowej 16:18. Później było już jednak gorzej. Rewanż Sowy wygrały 21:8, a w Lublinie Tytani wypunktowali Warriors aż 40:0.

Nie lekceważymy jednak rywala. Błękitni na swoim terenie zagrali ambitnie, a teraz mogą być zmotywowani podwójnie, by nie zakończyć sezonu z kompletem porażek. Utrudnienia dla nas to nie tylko fakt, że trzeba szybko pozbierać się po przegranym ważnym meczu z Tytanami, ale też to, że gramy drugi wyjazdowy mecz tydzień po tygodniu oraz że czeka nas daleka podróż. Po twardym meczu w Lublinie jest też kilka kontuzji, ale w tej kwestii Patryk Sapiński jest dobrej myśli:

– Mamy po meczu z Tytanami kilka drobnych urazów, ale nasz sztab fizjo robi wszystko, by każdy był gotowy na mecz z Sieradzem.

Te wszystkie niedogodności sprawiają, że drużyna jest maksymalnie skupiona i zmotywowana. Dobrze wiemy, że w footballu nic nie przychodzi łatwo i na wszystko trzeba solidnie zapracować.

Regulamin nam sprzyja

A jest o co grać, bo perspektywa awansu z drugiego miejsca wydaje się całkiem realna. Podwójnie na naszą korzyść działa zapis regulaminu dotyczący awansu drużyny przy równej liczbie punktów:

W przypadku dwóch drużyn z identyczną liczbą zwycięstw, które rozegrały dokładnie jeden mecz bezpośredni — [o kolejności w tabeli decyduje] wynik bezpośredniego spotkania.

Po pierwsze to pokazuje, jak bardzo kluczowy okazuje się wygrany 40:24 mecz domowy z Owls. W związku z tym zapisem odpada liczenie małych punktów. Jeśli my wygramy swój mecz, a Tytani pokonają Bielawę – wchodzimy do playoffów! Obie drużyny (Rockets i Owls) miałyby wówczas po 2 wygrane, ale do nas należy zwycięstwo w jedynym bezpośrednim starciu.

Ale jest też drugi ważny aspekt związany z tym zapisem: tydzień po naszym meczu Lublin musi wygrać z Bielawą, jeśli chce grać mecz playoffowy u siebie; gdyby decydowały małe punkty, a nie mecz bezpośredni, Tytani mogliby wystawić rezerwy, bo mają ogromną przewagę w małych punktach.

Tak więc sprawa awansu jest ciągle otwarta, a przed nami teraz kluczowe zadanie.

Let’s go Rockets!

Sieradz Warriors – Rzeszów Rockets

Link do wydarzenia: tutaj

Miejsce w tabeli na koniec sezonu – możliwe scenariusze

– wygrana Rockets w Sieradzu + wygrana Tytanów w Bielawie: 2. miejsce (awans);
– wygrana Rockets w Sieradzu + wygrana Owls z Tytanami: 3. miejsce (brak awansu);
– przegrana Rockets w Sieradzu: 4. miejsce.

Krótkie podsumowanie meczu z Tytanami

Tytani Lublin – Rzeszów Rockets 28:8 (0:0, 21:0, 7:0, 0:8)

Mecz ułożył się nieco podobnie jak w Rzeszowie. Po dość obiecująco wyglądającej I kwarcie, zakończonej 0:0, w II kwarcie rywale wypunktowali nas 3 touchdownami z podwyższeniem za jeden punkt. W III kwarcie podwyższyli prowadzenie. Nasz jedyny touchdown udało się zdobyć dopiero w IV kwarcie po udanym podaniu Marka Kwoki (nr 5) do Patryka Sapińskiego (nr 10), który w II połowie grał w obie strony i uzyskał swoje pierwsze przyłożenie w tym sezonie. Na wielkie słowa uznania zasługuje również gra naszego linebackera Krystiana Janczury (nr 15), popularnego Mamby, którego pełne energii tackle nie tylko były efektowne, ale także budowały morale drużyny w tych trudnych okolicznościach.

Punkty dla drużyn

Tytani Lublin

II kwarta

TD 12. Hubert Tażbirek podanie do 86. Hubert Nowakowski + 1 pkt podwyższenie 12. Hubert Tażbirek (na 7:0)
TD 12. Hubert Tażbirek (biegowy) + 1 pkt podwyższenie 12. Hubert Tażbirek (na 14:0)
TD 12. Hubert Tażbirek (biegowy) + 1 pkt podwyższenie 12. Hubert Tażbirek (na 21:0)

III kwarta

TD 6. Wiktor Bujnicki (biegowy) + 1 pkt podwyższenie 12. Hubert Tażbirek (na 28:0)

Rzeszów Rockets

IV kwarta

TD 5. Mark Kwoka Jr. podanie do 10. Patryk Sapiński + 2 pkty podwyższenie 80. Jakub Chlebica (na 28:8)