Futboliści Rzeszów Rockets rozpoczęli sezon ligowy w PLFA II od porażki 12:14 w Krakowie z miejscowymi Tigers. Zwycięstwo było jednak bardzo blisko.
Drużyna Tigers jest jednym z najbardziej doświadczonych zespołów w polskiej lidze. Rakiety natomiast debiutują w rozgrywkach 11-osobowych. Stąd też zdecydowanym faworytem tego meczu byli krakowianie.
Gospodarze rozpoczęli mecz z przytupem od 60-jardowej akcji biegowej. Jednak dzięki świetnej postawie defensywy Rockets zostali zatrzymani i po nieudanej próbie kopnięcia z pola piłkę przejęli rzeszowianie. I wykonali ten “drive” bardzo widowiskowo. Najpierw ponad 30-jarodwe podanie Josha Rossa złapał Michał Tittinger, przenosząc grę na połowę rywali, a chwile później rozgrywający Rakiet idealnie podał do Łukasza Kudły, który znajdował się w “end zone”, a to oznaczało przyłożenie i 6 punktów dla gości. Niestety próba podwyższenia okazała się nieudana.
Tigers w pierwszych dwóch kwartach nie mogli sobie poradzić ze świetnie funkcjonującą obroną Rakiet i przed przerwą nie zdobyli punktów. Zrobili to natomiast zawodnicy z Podkarpacia. W połowie drugiej kwarty, po kolejnym udanym “drivie”, Ross dostrzegł w polu punktowym i idealnie obsłużył podaniem Michała Tittingera i było 12-0. Goście chcieli podwyższyć wynik akcją za dwa punkty, ale ta zakończyła się niepowodzeniem.
W ostatnich sekundach pierwszej połowy rzeszowianie byli o włos od trzeciego przyłożenia w meczu. W czwartej próbie, będąc 4 jardy od pola punktowego, na bieg zdecydował się rozgrywający Joshua Ross. Niestety do przyłożenia zabrakło kilkunastu centymetrów.
Trzecia kwarta okazała się kluczowa dla losów meczu. Obrona Rakiet nadal skutecznie neutralizowała ofensywę Tygrysów, natomiast atak dwukrotnie powinien był zdobyć punkty. Najpierw ponad 10-jardowe podanie Rossa złapał Mark Kwoka i pobiegł z piłką kolejne 30 jardów wprost do pola punktowego. Niestety sędziowie wychwycili, że zawodnik gości 6 jardów przed “end zone” nadepnął na linię. Chwilę później świetne podanie w narożniku pola punktowego złapał Tomasz Tittinger. Niestety on również minimalnie zahaczył o linię i przyłożenie nie zostało zaliczone.
Te dwie nieudane akcje zemściły się na rzeszowianach. W drugiej połowie na pozycji rozgrywającego Tigers pojawił się Maciej Król. Uspokoił on grę gospodarzy i dzięki akcjom biegowym sukcesywnie zdobywał teren, co skutkowało ostatecznie przyłożeniami biegowymi Mieszka Łabuza i Krzysztofa Kani. Dzięki tym akcjom i skutecznym podwyższeniom za jeden punkt Wojciecha Korby krakowianie wyszli na dwupunktowe prowadzenie.
Pomimo prób zmiany rezultatu Rakietom nie udało się zdobyć punktów. Ostateczny cios zadał Jakub Spałek, który zrobił przechwyt na minute przed końcem meczu.
– Łatwy początek meczu chyba nas uśpił. Amerykański rozgrywający Rockets obnażył nasze niedostatki w obronie. Szczególnie dużo spustoszenia siał podaniami. Widać, że jeszcze nie jest zgrany ze swoim kolegami z ataku. Jak na beniaminka Rockets prezentują bardzo dobry poziom. Na szczęście w przerwie przebudziliśmy się i w drugiej połowie kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, chociaż trzeba przyznać, że rzeszowianie mieli szansę na zwycięstwo. Świetnie zagrała jednak nasza obrona i wyszliśmy z tej potyczki zwycięsko – powiedział Tadeusz Janczykowski, kapitan ofensywy Kraków Tigers.
– Mieliśmy krakowian na patelni. Gdybyśmy wykorzystali wszystkie okazje w pierwszej połowie, to po dwóch kwartach powinniśmy prowadzić pięcioma przyłożeniami. W drugiej połowie oni zaczęli grać znakomicie, a nam zaczęły przydarzać się błędy. Uważam, że też trochę opuściło nas szczęście. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że gra była bardzo twarda, ale cały czas fair. Liczymy dni do rewanżu w Rzeszowie. 6 sierpinia w Rzeszowie nie pozostawimy Tygrysom złudzeń kto jest lepszy – skomentował Tomasz Tittinger, tight end Rzeszów Rockets.
Kolejny mecz Rockets rozegrają 10 lipca w Olkuszu z miejscowymi Silvers, natomiast w Rzeszowie będzie można ich zobaczyć 24 lipca, gdy podejmować będą Zagłębie Steelers.
Kraków Tigers – Rzeszów Rockets 14:12 (0:6, 0:6, 0:0, 14:0)
I kwarta
0:6 przyłożenie Łukasza Kudły po 15-jardowej akcji po podaniu J.Rossa
II kwarta
0:12 przyłożenie Michała Tittingera po 10-jardowej akcji po podaniu J.Rossa
IV kwarta
7:12 przyłożenie Mieszko Łabuza po 15-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt W.Korba)
14:12 przyłożenie Krzysztofa Kani po 3-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt W.Korba)
Mecz obejrzało 400 widzów.
MVP meczu: Jakub Spałek (running back Kraków Tigers)
Źródło: PodkarpackiSport.pl
Mapa Strony:
Kontakt:
Śledz nas na:
Projekt i wykonanie:
Radosław Poręba